czy potrafisz wyjaśnić następującą sytuację: dwóch ojców i 2 synów podzieliło się 3 jabłkami i każdy otrzymał po 1 jabłku. Zobacz odpowiedzi Reklama
Dwóch ojców i dwóch synów podzieliło między sobą 600 zł, przy czym każdy po 200 zł. Czy to jest możliwe? Ma on uniemożliwić rejestrację w polskich aktach stanu cywilnego dwóch ojców lub dwóch matek. Aktualizacja: 24.03.2021 14:06 Publikacja: 24.03.2021 11:42. Zbigniew Ziobro. Nigdy nie wyszłam za mąż. Mam dwóch synów, którzy mają dwóch różnych ojców. Z tymi mężczyznami umawiałam się, zachodziłam w ciążę i zrywałam znajomość. Wszystkie moje związki kończyły się z powodu braku wspólnego języka. Wydaje mi się, że ciągle nie miałam szczęścia. Nie chciałam, żeby dziecko było świadkiem kłótni i rozwodu, więc zdecydowałam, że będę mieć dzieci sama. Miałam dobrą pracę, więc mogłam sobie pozwolić na bycie samotną matką. Zatrudniłam opiekunkę. Żyło mi się dobrze, w pracy awansowałam. Nowe stanowisko było lepiej płatne, wymagało mniej czasu i zaangażowania. Dlatego wtedy pomyślałam, że muszę urodzić drugie dziecko, aby jako rodzeństwo moje dzieci miały siebie nawzajem i nie były same w tym wielkim świecie. Mam dwóch synów. Sama je wychowałam. Moim zdaniem nie ma złych dzieci. To kwestia wychowania przez rodziców, tego czy dali wystarczająco dużo miłości, czy wspierali, czy pozwalali popełniać własne błędy. Starałam się być najlepszą mamą, aby moi synowie stali się dobrymi ludźmi. Michał i Paweł wyrośli na inteligentnych, energicznych i empatycznych mężczyzn. Zawsze pytali, czy nie potrzebuję pomocy, pomagali mi w pracach domowych. Nawet nauczyciele w szkole chwalili ich, że są bardzo dobrze wychowani, życzliwi i troskliwi wobec innych. Czy to nie szczęście dla matki usłyszeć takie słowa? Kiedy synowie poszli na studia, zwolniłam ich z większości obowiązków domowych, aby mieli więcej czasu na naukę. Byli wdzięczni i rzeczywiście wykorzystywali ten czas na naukę. Skończyli studia z bardzo dobrym wynikiem, ale w ciągu 6 lat coś się zmieniło. Po studiach nadszedł czas, aby iść do pracy i trochę pomagać w domowych obowiązkach, ale ani Michał ani Paweł nie spieszyli się, aby szukać jakiegoś zajęcia. Prosili o pieniądze na różne rzeczy, nie myśleli o wyprowadzce. Według Pawła takie pomaganie w domu to nie jest robota dla faceta. Próbowałam z nimi rozmawiać, a z czasem kłótnie w naszym domu stały się coraz częstsze. Wkrótce obaj synowi ożenili się i prawie całkowicie zniknęli z mojego życia. Rzadko dzwonią, jeszcze rzadziej przyjeżdżają. Nie pytają czy w czymś mi pomóc. Często proszą mnie, abym się nie wtrącała i zarzucają mi, że się czepiam. Nie mam pojęcia, jak niby miałabym to robić, skoro prawie nie mamy kontaktu ze sobą. Wydaje mi się, że duża wina za takie złe relacje z synami leży po stronie moich synowych. Nigdy się nie lubiłyśmy. Prawda jest taka, że wychowałam dzieci dla innych.Tekst Ewangelii (Mt 21,28-32): Co myślicie? Pewien człowiek miał dwóch synów. Zwrócił się do pierwszego i rzekł: “Dziecko, idź dzisiaj i pracuj w winnicy!” Ten odpowiedział: “Idę, panie!”, lecz nie poszedł. Zwrócił się do drugiego i to samo powiedział. Ten odparł: “Nie chcę”. Później jednak opamiętał się i poszedł. Któryż z tych dwóch spełnił wolę ojca?» Mówią Mu: «Ten drugi». Wtedy Jezus rzekł do nich: «Zaprawdę, powiadam wam: Celnicy i nierządnice wchodzą przed wami do królestwa niebieskiego. Przyszedł bowiem do was Jan drogą sprawiedliwości, a wyście mu nie uwierzyli. Celnicy zaś i nierządnice uwierzyli mu. Wy patrzyliście na to, ale nawet później nie opamiętaliście się, żeby mu uwierzyć. Komentarz: +Dr. Josef ARQUER (Berlin, Niemcy) «Któryż z tych dwóch spełnił wolę ojca?» Dzisiaj oto ojciec i właściciel winnicy prosi swych dwóch synów: «Dziecko, idź dzisiaj i pracuj w winnicy» (Mt 21,29). Jeden mówi “tak”, i nie idzie. Drugi mówi “nie”, i idzie. Żaden z nich nie dotrzymuje słowa. Z pewnością ten, który mówi “tak” i pozostaje w domu nie zamierza zwieść swego ojca. To zwykłe lenistwo, nie tylko “lenistwo aby pracować”, ale także do refleksji. Jego motto: “Co mnie obchodzi, co wczoraj powiedziałem?”. Tego, co powiedział “nie”, owszem obchodzi, co powiedział wczoraj. Ma wyrzuty sumienia wobec ojca. Z bólu zdobywa się na odwagę, by naprawić błąd. Koryguje fałszywe słowo dobrym czynem. “Errare, humanum est?”. Tak, ale jeszcze bardziej ludzka —i bardziej odpowiadające wewnętrznej prawdzie w nas wpisanej— jest poprawa. Chociaż jest to trudne, ponieważ oznacza upokorzenie się, schowanie dumy i odrzucenie próżności. Na pewno nie raz przeżywaliśmy takie chwile: cofnąć przedwczesną decyzję, lekkomyślny wyrok, niesprawiedliwą ocenę… Potem przychodzi ulga: — Dziękuję Ci, Panie! «Zaprawdę, powiadam wam: Celnicy i nierządnice wchodzą przed wami do królestwa niebieskiego» (Mt 21,31). Święty Jan Chryzostom podkreśla psychologiczne mistrzostwo Pana wobec tych “kapłanów”, «Nie rzuca im prosto w twarz: ‘Dlaczego nie uwierzyliście Janowi?’, lecz najpierw konfrontuje ich — co jest znacznie bardziej dotkliwe— z celnikami i prostytutkami. W ten sposób zarzuca im przez wyrazistość faktów zło zachowania pełnego ludzkich uprzedzeń i pustej chwały».